Kolejna po Marcinie Mellerze znana osoba atakuje publicznie władzę. W tygodniku Gazeta Polska ukazał się wywiad z Pawłem Kukizem, który dołącza się do głosu krytyki. W jego wypadku nie jest to jednak pierwszy raz - Kukiz dawno już opowiedział się po przeciwnej stronie. Wokalista podkreśla, że należy do grupy byłych wyborców Platformy Obywatelskiej, którzy obecnie czują się głęboko rozczarowani jej rządami.
W przypadku Kukiza niezadowolenie z nieudolności władzy Donalda Tuska pogłębia fakt, że muzyk utożsamia się z ofiarami katastrofy w Smoleńsku. Twierdzi, że sam mógł znaleźć się na pokładzie Tupolewa, gdyż prezydent Kaczyński planował zaprosić go do udziału w obchodach w Katyniu. Uczucie, że mógł być sam jedną z ofiar sprawia, że Kukiz ostro atakuje premiera za reakcję na raport MAK.
Kompletnie nie zgadzam się z niby to przychylną dla premiera tezą, że sytuacja go przerosła. Po pierwsze dlatego, że nawet taka sytuacja nie ma prawa przerosnąć szefa rządu 40-milionowego narodu – mówi muzyk Gazecie Polskiej w wywiadzie o wymownym tytule Tak bardzo im wierzyłem.... Uważam natomiast, że na rękę było panu premierowi oddanie pola w tej sprawie, że z góry przewidzianym wynikiem śledztwa obarczającym winą pilotów, ich naczelnego dowódcę i prezydenta. Obiektywna ocena tego zdarzenia przez międzynarodową niezależną instytucję mogłaby skłonić Tuska do dymisji, a Klich i Arabski stanęliby przed sądem jako przynajmniej współodpowiedzialni za śmierć prawie 100 osób.
Kukiz twierdzi, że już wcześniej przewidział ostateczną postać raportu. Jak sam mówił swoim znajomym "wersja będzie taka, że pijany prezydent przymusił pijanych pilotów do lądowania wbrew stanowczym zakazom kontrolerów lotniska Smoleńsk-Seiwiernyj". Na rozgoryczeniu dawnego wyborcy sprawą Smoleńska się nie kończy. Całe rządy PO Kukiz porównuje do czasów komuny, w których karmiono nas przekonaniem o potędze gospodarczej i tworzono sztucznego wroga:
W tej chwili pozbyłem się złudzeń. Platforma coraz bardziej przypomina mi - a w paru miejscach przebija - SLD. Mówię tu o nepotyzmie, czarowaniu piarem i działaniach pozorowanych, czyli nieróbstwie. Skupienie się głównie na zamazywaniu rzeczywistości do złudzenia przypomina mi czasy tow. Gierka. Powiem więcej, te wszystkie socjotechniczne sztuczki zmuszają do zastanowienia czy dzisiejsi specjaliści Platformy w samej partii i przyjaznych jej mediach to nie ci sami ludzie, którzy kilkadziesiąt lat temu wmawiali nam, że jesteśmy w czołówce przemysłowych krajów świata. To, co się dzieje obecnie, to idealna kalka z propagandy sukcesu. Zamiast wziąć się do ciężkiej pracy, podtrzymują wojenkę z prawicowym PiS-em. A PiS daje się w nią wkręcić, co tylko wzmacnia postkomunistów.